Informacja o tym, że Górniak chce unieważnić małżeństwo, pojawiła się po raz pierwszy sześć lat temu, gdy Dariusz K. trafił do aresztu. Przypomnijmy, muzyk przebywał w więzieniu trzy lata po tym, jak śmiertelnie potrącił na pasach 63-letnią kobietę, kierując samochodem pod wpływem narkotyków.
Data utworzenia: 18 czerwca 2020, 18:04. W 2017 roku sąd skazał Dariusza K. na sześć lat więzienia po tym, jak pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił kobietę. Jak się okazuję były mąż Edyty Górniak nie odbędzie całego wyroku w celi. Od niedawna media informowały, że może on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Portal Plejada właśnie poinformował, że oskarżony wyszedł na wolność. Dariusz K. Foto: licencja FAKT Przypomnijmy, że Dariusz K. w 2014 na przejściu dla pieszych potrącił kobietę, które niestety zmarła. Szybko okazało się, że prowadził auto pod wpływem kokainy. Areszt i wyrok Były mąż Edyty Górniak został aresztowany. Do listopada 2016 roku przebywał za kratkami, po czym opuścił areszt za kaucją. Ponieważ Dariusz K. prowadził samochód pod wpływem kokainy, prokurator w 2017 roku żądał dla niego kary 8 lat więzienia. Przez sąd pierwszej instancji muzyk został skazany na siedem lat pozbawienia wolności. W apelacji wyrok został skrócony do 6 lat. Celebryta otrzymał też zakaz prowadzenia pojazdów na 10 lat. Ogrom formalności sprawił, że sąd dopiero w czerwcu 2017 roku mógł wydać zarządzenie wykonania kary. – Oskarżony ma stawić się w jednostce penitencjarnej najbliższej miejsca zamieszkania w terminie 30 dni od daty otrzymania wezwania – informowała nas Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie. Wychodzi wcześniej Po odbyciu połowy kary muzyk mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z więzienia. Dariusz K. skorzystał z tej możliwości i jak informuje portal były mąż Edyty Górniak jest już na wolności. „Informujemy, że postanowieniem z dnia wydanym przez Sąd Okręgowy w Łomży w sprawie II 403/20/wz, skazanemu udzielono warunkowego przedterminowego zwolnienia” - brzmi oświadczenie Sądu Okręgowego w Warszawie cytowane na stronie Plejady. Kim jest Dariusz K.? Dariusz K. jest polskim muzykiem sesyjnym i gitarzystą, a także producentem. Na świat przyszedł 31 sierpnia 1976 roku w Łomży. Współpracował z tak znanymi i wielkimi gwiazdami, jak Anita Lipnicka. Kayah, Natalia Kukulska, Reni Jusis, Justyna Steczkowska, Mieczysław Szczęśniak, a także Katarzyna Groniec i Edyta Górniak. Z wykształcenia Dariusz K. jest technikiem ekonomistą o specjalizacji finanse i rachunkowość, jednak życie zawodowe związał z muzyką. W 2005 roku poślubił Edytę Górniak. Ich małżeństwo trwało 5 lat. Mają syna Alana. Zobacz także: Gwiazda „Zmierzchu" zagra księżną Dianę. Udźwignie tę rolę? Wdowa po Ciechowskim odmówiła udziału w "Szansie na sukces". Ma żal do TVP /5 Dariusz K. licencja FAKT /5 Dariusz K. Kapif Mężczyzna został ostatecznie skazany na sześć lat więzienia /5 Wypadek Dariusza K. - Skazany na więzienie został po tym, jak pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił kobietę /5 Dariusz K. licencja FAKT Dariusz K. po odbyciu połowy kary mógł ubiegać się o zwolnienie z więzienia /5 Dariusz K. licencja FAKT Jak informuje portal Plejada muzyk wyszedł z więzienia Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Edyta Górniak i Dariusz K. /9 Dariusz K. Robert Bartosiewicz / Ciecier. Dariusz K. w połowie lipca spowodował pod wpływem kokainy wypadek, w którym zginęła 63-letnia kobieta
Byli małżeństwem przez cztery lata. Rozstali się w atmosferze skandalu, rozwiedli w 2010 roku. Jednak mimo kilku wywiadów na temat relacji z Dariuszem Krupą, Edyta Górniak dopiero teraz ujawniła brutalną prawdę na temat tego związku. „Wiele razy mnie straszył, że mi zrobi krzywdę”, zwierzyła się w programie na antenie TVN. Tylko u nas Edyta Górniak komentuje wyjście Dariusza K. z aresztu [WIDEO] Edyta Górniak o wypadku Dariusza Krupy z 2014 roku W ostatnim odcinku „My way”, który dokumentuje kurs diwy na prawo jazdy, artystka zdobyła się na bardzo szczere wyznanie. Opowiedziała o wypadku, który w lipcu 2014 roku spowodował jej były mąż, Dariusz Krupa. Mężczyzna kierujący samochodem pod wpływem narkotyków śmiertelnie potrącił na pasach 63-letnią kobietę. Edyta Górniak zwierzyła się, że doskonale pamięta dzień, w którym dowiedziała się o tragicznym zdarzeniu. „Dostałam SMS-a od Marcina mojego [przyp. red. menadżera gwiazdy]. Wzięłam do ręki telefon, podchodziłam do lodówki coś wyciągnąć nie pamiętam dokładnie. Przeczytałam takie słowa: „Edi, nie mam odwagi zadzwonić. Nie wiem, jak ci to powiedzieć, więc napiszę. Darek zabił człowieka. Mamy około 6-7 godzin zanim dowie się o tym prasa”, wspominała. Wyjaśniła, że od razu pojechała na Mazury, gdzie przebywał wówczas jej syn. Nie chciała, by dowiedział się o wypadku z prasy. „Zorganizowałam auto. Pojechał ze mną znajomy. Musiałam jak najszybciej dotrzeć do Allana, żeby on nie zobaczył nagłówków. Żeby się nie dowiedział o tym z gazet po prostu. Wiedziałam, że jest gdzieś na Mazurach i że może, np. pojechać z dziadkiem po bułki i zobaczy na pierwszej stronie ojca w kajdankach i po prostu nie będzie na to przygotowany…”, relacjonowała poruszona. Edyta Górniak o małżeństwie z Dariuszem Krupą Przy okazji tych traumatycznych wspomnień ujawniła, że były mąż wielokrotnie jej groził. ,,Pierwsze co pomyślałam to: „Boże, to mogłabym być ja”. Wiele razy mnie straszył, że mi zrobi krzywdę. To była pierwsza myśl”, podkreślała diwa. We wcześniejszym odcinku Edyta Górniak ujawniła, że Dariusz Krupa okradł ją jeszcze przed ślubem. „Tydzień przed ślubem dowiedziałam się, że zostałam okradziona przez Dariusza. Nie mogłam w to uwierzyć. Dopiero jak zebrałam wszystkie dokumenty i miałam je w ręku na dzień przed ślubem, to zrozumiałam, że to się dzieje naprawdę. Zostałam wykorzystana finansowo. Straciłam prawa do swojej firmy. Zostałam odcięta od swojego konta”, podkreślała. Przypominamy głośny wywiad Edyty Górniak dla VIVY!, którego udzieliła tuż po rozstaniu z mężem. Deklarowała wtedy, że „wybrała wolność” Edyta Górniak i Dariusz Krupa byli małżeństwem przez cztery lata: Fot. East News Rozwiedli się w 2010 roku. Cztery lata później Dariusz Krupa zabił kobietę na pasach. Był pod wpływem narkotyków: Fot. MATEUSZ STANKIEWICZ/SAMESAME @
Polska uczestniczy w Konkursie Piosenki Eurowizji od 1994. Od czasu debiutu za transmisję i przygotowania do konkursu w kraju odpowiada polski nadawca publiczny Telewizja Polska (TVP) [1] . Najlepszym wynikiem kraju w konkursie jest drugie miejsce zajęte przez Edytę Górniak z piosenką „ To nie ja! ” w finale konkursu w 1994 [1] .
Przebieg kolejnego odcinka programu My Way, w którym Edyta Górniak uczy się prowadzić auto, zdecydowanie nie skupiał się na lekcjach jazdy. Wokalistka bardzo otworzyła się przed kamerą TVN i zaczęła opowiadać o swoim zakończonym już małżeństwie z Dariuszem Krupą. O tym, jak bardzo, zdaniem divy, muzyk skrzywdził ją przed ślubem, nie wiedzieli chyba nawet najwierniejsi fani talentu Edyty Górniak... Edyta Górniak obchodzi dziś kolejne urodziny! Z tej okazji wybraliśmy jej największe hity Edyta Górniak o ślubie z Dariuszem K i oszustwie Piosenkarka i gitarzysta pobrali się jedenastego listopada 2005 roku. Ale jeszcze przed weselem, Edyta Górniak otrzymywała sygnały, że Dariusz Krupa nie jest mężczyzną jej życia... „Dzień przed ślubem wiedziałam, że to małżeństwo to nie to. Niestety... Nawet wtedy poszłam do wróżki. Nie mówiąc, że mam wątpliwości, poprosiłam ją, by zobaczyła, czy jest może jakaś podpowiedź od mojej praprababci, może skontaktuje się ze mną przez karty. Ale wróżka mi powiedziała, żebym nie brała ślubu”, wyznała wokalistka w show My Way. Chwilę później dodała, że noc przed ślubem była dla niej niespokojna. Wciąż targały nią różne myśli. Wesela jednak ostatecznie nie odwołała. „Pomyślałam, że już tyle pieniędzy na to poszło. Zasponsorowałam sobie i wszystkim gościom takie piękne przyjęcie. Wróżka powtarzała, że nie ma dla mnie żadnej innej odpowiedzi. Jeżeli chcę to zrobić, to mam to zrobić, ale karty mówią „nie”. Miałam tak naprawdę jedną noc na podjęcie decyzji. I ugięłam pod presją. Chciałam przekonać wszystkich, że Darek to dobry człowiek. Samą siebie też chciałam przekonać. Rozsądek i intuicja mówiły mi „nie”. Karty też mówiły „nie”. Ale ja chyba zrobiłam to ze strachu”, zdradziła Edyta Górniak w TVN. Najmocniejsze, a zarazem najbardziej bolesne wspomnienie, Edyta Górniak zostawiła jednak na koniec. Według relacji artystki, Dariusz K. miał ją oszukać i wykorzystać finansowo. „Tydzień przed ślubem dowiedziałam się, że zostałam okradziona przez Dariusza. Nie mogłam w to uwierzyć. Dopiero jak zebrałam wszystkie dokumenty i miałam je w ręku na dzień przed ślubem, to zrozumiałam, że to się dzieje naprawdę. Zostałam wykorzystana finansowo. Straciłam prawa do swojej firmy. Zostałam odcięta od swojego konta”, wyliczała przed kamerą wokalistka. „Myślałam, że to może zaniedbanie. Taka właśnie jestem naiwna. Wierzę, że ludzie z zasady są dobrzy. Czasem się pomylą, mają gorszy dzień; czasem coś zepsują, ale ważne, żeby naprawiali. Mam serce dziecka, choć jestem już kobietą po przejściach”, powiedziała Edyta Górniak we wczorajszym odcinku My Way. Piosenkarka i Dariusz K. rozwiedli się w lutym 2010 roku po prawie 5 latach małżeństwa. Fot. TVN Fot. MATEUSZ STANKIEWICZ/SAMESAME @ Czy Bartosz Bodnar i Edyta Górniak nadal się przyjaźnią? Na dzień dzisiejszy ciężko to stwierdzić. Sama artystka nigdy nie skomentowała medialnych doniesień o jej romansach. Dziś myśli diwy zaprząta przede wszystkim jeden mężczyzna — jest nim jej dorosły syn Allan. Edyta Górniak, Warszawa 18.11.2009
Jedenasty dzień listopada, rok 2005. Edyta Górniak bierze ślub z Dariuszem Krupą. Wtedy zakochani wyglądali na bardzo szczęśliwych, ale dziś wiemy już, że artystka wyszła za mąż ze strachu. Piosenkarka przyznała się do tego podczas jednego z odcinków programu My Way – o czym pisaliśmy tutaj. Ponad cztery lata po weselu, 24 lutego 2010 roku para się rozstała na sali sądowej. Latem 2009 roku Edyta Górniak tylko VIVIE! po raz pierwszy opowiedziała o tym, jak ograniczał i oszukiwał ją Dariusz K. Przypominamy rozmowę Katarzyny Przybyszewskiej-Ortonowskiej z wokalistką. Cała rozmowa Edyty Górniak z 2009 roku, chwilę po rozstaniu z Dariuszem K. Edyta, czy to już naprawdę koniec Twojego małżeństwa? Myślę, że tak. W oświadczeniu, które wystosowałaś do prasy, pisałaś, że dajecie sobie czas, by wszystko przemyśleć... Wyprowadziłam się z domu, bo wierzyłam, że zatęsknimy za sobą, stwierdzimy, że nie potrafimy bez siebie żyć. Ale stało się inaczej. Rozłąka pokazała, że jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Że jesteśmy szczęśliwsi, ale bez siebie. Ludzie myśleli, że jesteście z Darkiem idealną parą. Kasiu, a czy w ogóle istnieje idealny związek? Chyba warto w to wierzyć, prawda? Idealny związek to ten, w którym ludzie stanowią dla siebie inspirację i motywują się do walki z demonami. Wyobraź sobie, że już jako matka nie zrobiłam prawa jazdy i nie nauczyłam się gotować. Darek nie mówił: „Musisz spróbować! Będę przy tobie!”. Mówił: „Nie musisz umieć jeździć, będziesz miała kierowcę. Nie musisz umieć gotować, będziemy mieć gosposię. Nie musisz nic”. Poza tym dobry związek to ten, który pozwala wejść w świat partnera, ale pozostawia poczucie wolności. Wiesz, że ja przez te wszystkie lata nie byłam nigdzie sama? Wiem, bo kiedyś i mnie Darek nie pozwolił zostawić Cię samej w Galerii Mokotów. Był spokojny letni dzień, wyludnione centrum handlowe, miałaś tylko zrobić paznokcie... No właśnie. Dopiero reakcje ludzi uświadamiały mi, że pewne rzeczy są niewłaściwe. Kiedy zapisywałam Allanka do przedszkola lub byłam z nim u lekarza, zapytana o numer dowodu dzwoniłam do Darka... Aha, roztrzepana gwiazda zapomina dokumentów! Nie zapomina, mój dowód nosił Darek. Powiedział mi kiedyś, że ja nie muszę się legitymować, i zabrał go. Śmiałam się, bo miał rację. Ale wracając do idealnego związku, ostatnią rzecz ci powiem, może najważniejszą. Idealny związek to związek spontaniczny, roześmiany, ciągle zakochany. Zawsze pragnęłam mieć rodzinę, z którą na rowerach będziemy jeździć. Niby proste, ale przez siedem lat się nie udało. To dlaczego odeszłaś dopiero teraz? Cóż, pamiętaj, że Darek wniósł wielkie i piękne wartości do mojego życia. Przy nim się wyciszyłam, uwierzyłam w miłość. On odbudował wizerunek mężczyzny w moich oczach. Dopiero lata odsłoniły jego cechy, przy których zaczęłam gasnąć. Nie mogłam tego zobaczyć wcześniej. Pomnożone miesiące i lata spotęgowały to, co w małych dawkach nie było odczuwalne. Po drugie, nie odeszłam, bo Allanek był za malutki. Myślałam, że uczucia, które urodziły się we mnie ponad półtora roku temu, pobłądziły. Że stałam się przy Darku kimś, kim miałam się stać. To znaczy kim? Dojrzałą i odpowiedzialną żoną i matką. I wydawało mi się, że po to żyję. Że dotarłam do sedna i celu. Ale kiedy tam dotarłam, zbyt długo obciążało mnie uczucie, że to już jest koniec. Koniec czego? Marzeń, inspiracji, motywacji, chęci budowania, spontaniczności, szczerego śmiechu. A przez ostatnie lata w ogóle nie miałam marzeń. Zamknęłam się w marzeniach dotyczących jedynie zdrowia i bezpieczeństwa. I wszystkie rozmowy, nawet nasz ostatni wywiad, który zrobiłyśmy, traktował o chorobie Darka. Nie wybiegał dalej ani w sferze zawodowej, ani osobistej. Mówiłaś za to smutnym głosem: „Mam obowiązki żony i matki”, a ja byłam przerażona. Właśnie. Kilka lat temu nie przyszłoby mi do głowy, że bycie żoną to mój obowiązek. I jeśli zaczęłam używać takich określeń, to znaczy, że coś się zmieniło. Ale przecież zawsze chciałaś być żoną! Kiedy poznałam Darka i jego wspaniałą rodzinę, dostałam w prezencie mamę, tatę, babcię, dziadków, wujków. Ilekroć siadałam do wigilijnego stołu, myślałam, że los wynagrodził mi to, że przetrwałam tyle lat bez rodziny. Ale mimo wielkiej miłości do mamy i taty Darka czułam, że ta rodzina jest dla mnie pożyczoną rodziną. Dlaczego to czułaś? Nie potrafię tego wytłumaczyć. Ja ją dostałam od losu na pewien czas. Nie na zawsze. A czy coś w ogóle jest nam dane na zawsze? Nie. To w pewnym sensie wyklucza sens istnienia. Bo jeśli coś jest na zawsze, to o co dalej się starać? Byłam na Waszym ślubie. Przepłakałaś cały. Z radości? Ze szczęścia? Ze szczęścia. Nie miałam żadnych wątpliwości, że Darek mnie kocha i zawsze będzie moją tarczą. To był dla Ciebie trudny czas. Nagonka prasy była niewyobrażalna. Patrzyłam na Was i myślałam, że jesteście całością, że mówicie jednym głosem. Tak wtedy było. Ale energia, która powinna być przeznaczona na budowanie relacji, rodziny i intymności, została spożytkowana na walkę ze światem. A kiedy już ją wygraliśmy, okazało się, że zapomnieliśmy, co nas połączyło. A co Was połączyło? Zrozumienie, wspólne marzenia, wyobrażenia o życiu. I wspólne doświadczenia chyba. Naprawdę dużo razem przeszliście. Ten konflikt z prasą, narodziny synka, odbudowywanie Twojej kariery. Przecież już nie chciałaś śpiewać. Byliśmy jednym. Połączyliśmy siły. Dlatego kiedy dotarło do mnie, że muszę zmienić swoje życie, byłam zdruzgotana, bo wiedziałam, że Darek nie będzie chciał pójść ze mną. Bałam się, że będę miała poczucie winy, że zostawiam kogoś, kto wiele dla mnie zrobił. Jestem mu wdzięczna za wszystko, ale prawda też jest taka, że przez 14 lat pracy zawodowej nie miałam takich konfliktów z mediami, jakie zaczęły się, kiedy oddałam Darkowi wszystkie decyzje. Ponieważ moje poprzednie związki nie udawały się, bo mężczyźni czuli się przy mnie gorsi, w cieniu, przysięgłam, że kiedy spotkam człowieka, który będzie tego wart, muszę odwrócić to za wszelką cenę. Postanowiłam schować siebie i wystawić Darka na piedestał. Chciałam, by czuł się mężem, głową rodziny. By czuł się mężczyzną. I mimo że podjął kilka złych decyzji, godziłam się na to. On mnie przekonał, że słuszne jest odebranie mediom prawa do mojego życia, które ja sama im dałam. Zawsze byłam otwarta. Nie kryłam się, nie uciekałam. Kiedy przed naszym domem Darek wybudował mur, musiał nastąpić bunt. Musiał. Pamiętasz, jak prasa się na mnie rzuciła, gdy urodziłam Allanka? Wiedziałam, że wystarczyło wyjść ze szpitala z dzieckiem na ręku, uśmiechnąć się i powiedzieć: „To jest nasz synek. Jesteśmy bardzo szczęśliwi”. A co powiedział Darek? Że nie pozwoli, by ktoś zarabiał na naszym dziecku. Przystałam na to, choć wiedziałam, że spowoduje to straszną walkę. Ta walka trwała półtora roku w prasie, a cztery w sądach. Kiedy poznałaś Darka, był muzykiem znanym tylko w jazzowych kręgach, który dostał w prezencie od losu wielką gwiazdę i najpiękniejszą kobietę w Polsce. Może sobie z tym nie poradził? Może chciał Cię mieć tylko dla siebie? Z jednej strony nauczył się dzielić mną z resztą świata, bo nieraz czekał po cztery godziny, gdy rozmawiałam z fanami po koncercie. Nawet nie mruknął. Rozumiał, że mam z nimi więź, że miałam ją przed nim i będę miała. Rzeczywiście tak jest, że kiedy spotkałam Darka, nie miał nic do stracenia. A Ty? Jak się potem okazało, poczucie wolności. I za tym zatęskniłam tak boleśnie, że zaczęłam topnieć. Zrozumiałam, że Darek zbudował mi kryształową klatkę. I kiedy sugerowałam mu, że czuję się ograniczana, że to nie jest sposób na życie, na mój temperament, na moją wrażliwość, zaproponował mi klatkę z bursztynu. Potem klatkę ze złota, z diamentów. Ale to nadal była klatka. Więc jak wyglądało Twoje życie przez te lata? Pierwsze lata były mi bardzo potrzebne. Uspokoiłam się, wyciszyłam. Darek odizolował mnie od wszystkiego, co mogło mieć na mnie jakikolwiek wpływ. Żyłam tylko w domu i wychodziłam wyłącznie do pracy. Jeśli gdzieś pojawiałam się, to tylko w jego towarzystwie. Nie chodziłam do kina, do restauracji, na siłę jeździliśmy na wakacje. To co robiliście? Siedzieliśmy w domu. Ja bawiłam się z dzieckiem. On – nie wiem. Zamykał się w swoim świecie, w studiu. Może trzeba to zwalić na to, że Darek jest domatorem. Ja gasłam. Zaczęłam myśleć o koncertach jako pracy. Dopiero niedawno odzyskałam radość bycia na scenie. Wszyscy to zauważyli! Wyglądasz lepiej niż kiedykolwiek, emanujesz inną energią, a Twoje ostatnie wystąpienia wywołują w ludziach emocje tak silne, jak kiedyś. Ale zawsze przedstawiałaś Darka jako ideał. Zbudowałam mu pomnik, bo wiedziałam, że ludzie nie akceptują mojego wyboru. Dlaczego? Wyobrażali sobie, że wyjdę za mąż za księcia z bajki, bo pewnie w ich sercach i świadomościach jestem kimś wyjątkowym. A ja wybrałam sobie zwykłego chłopaka z gitarą. I czułam, że ludzie Darka nie lubią. Postanowiłam więc zrobić z niego bohatera. Pokazywałaś mi pierścionek. „To od Darcia”, mówiłaś. Zegarek. „Od Darcia”. Nigdy nie powiedziałaś o nim inaczej niż „Darciu”. Ostatnim prezentem urodzinowym od niego, jak pisała prasa, był wyjazd z przyjaciółką do Londynu na zakupy... Kasiu, ten wyjazd to nie był prezent od Darka, tylko od Rinke Rooyensa, który chciał się odwdzięczyć za naszą dwuletnią współpracę przy „Jak oni śpiewają”. I był to prezent dla mnie i dla Darka. Ale Darek nie chciał jechać. Więc pojechałam z przyjaciółką. A karta kredytowa, którą od niego dostałaś? Po prostu przelał mi na prywatne konto pieniądze z firmowego konta, do którego, odkąd istnieje moja firma, nie miał czasu dorobić dla mnie karty. Nie miałaś własnych pieniędzy? Miałam, nie miałam jedynie dostępu do własnych pieniędzy. Jak się na to godziłaś? Z zaufania i z miłości. A jak chciałaś sobie kupić sukienkę? Mówiłam Darkowi, ile kosztuje i czy może mi przesłać pieniądze. Brzmi absurdalnie, wiem. Ale tak było. Żeby było jasne, zawsze przelewał. Zarządzał całym moim majątkiem. Tak jest do dzisiaj. Odeszłam, zostawiając wszystko. Więc kim był dla Ciebie przez te lata? Mężem, menadżerem, zarządcą majątku, przyjacielem, kochankiem... Najpierw był moim chłopcem, potem ojcem mojego dziecka, potem moim mężem, a niedługo potem moim... tatą. Co to znaczy? To się zaczęło objawiać w prostych rzeczach. Zorientowałam się, że boję się go zapytać o zgodę na cokolwiek. Darek tak polubił rolę menadżera, że zaczął tracić poczucie granicy, kiedy rozmawia ze mną jako mąż, a kiedy jako menadżer. Dawał mi polecenia. To, co najbardziej mnie raziło, to ton, w jakim ze mną rozmawiał. Zapominał się. Pamiętasz, jak powiedziałam Ci, że jesteście razem non stop 24 godziny na dobę. Że nie można przenosić pracy do domu, do stołu, do łóżka, bo to wszystko się pomiesza. Pamiętam. Mówiłam ci wtedy, że się mylisz. Ale faktycznie, dom był wszystkim: biurem, studiem nagraniowym. Długo cieszyłam się tym, że przebywamy tyle ze sobą. Myślałam, że się dobraliśmy, skoro w ogóle się nie kłócimy. Dopiero niedawno zrozumiałam, że ja w pełni dostroiłam się do Darka. Kłóciliśmy się tylko w momencie, kiedy we mnie coś pękało. Pozwalałam sobie na to raz, dwa razy do roku. A rozmawialiście o tym, by ktoś inny zajął się Twoimi sprawami zawodowymi? Przecież Darek, który ma wielki talent muzyczny, przestał tworzyć. Ciekawa rzecz z Darkiem, bo mężczyźni najczęściej po pracy wychodzą do swoich kolegów, mają pasje, a kobiety nie mogą się doprosić, by wrócili na kolację. Ja miałam odwrotnie. Nie mogłam wypędzić go z domu. Przestał żeglować, jeździć konno, spotykać się ze znajomymi. Przestał tworzyć muzykę. I zasłaniał się tym, że moje rzeczy są ważniejsze. Myślę, że to była forma ucieczki, bo chyba zwątpił w swoje umiejętności, siebie samego... Ale dlaczego? Nie wiem. Jest genialnym gitarzystą. A może wolał być menadżerem? Twierdził, że nienawidzi tego. Nienawidzi trzystu telefonów dziennie, ale sądzę, że się od tego uzależnił, skoro chce następne osoby wziąć pod swoje skrzydła. Myślisz, że miał łatwe życie z Tobą? Cokolwiek bym odpowiedziała, nikt mi nie uwierzy. Ludzie mają tak silne przywiązanie do swoich wyobrażeń na temat tego, jak się żyje z gwiazdą, że nawet nie będę się starała przekonać, że może być inaczej. Sądzę, że i Darek, i ja dziś, gdy straciliśmy porozumienie, mielibyśmy różne wersje tego, jak naprawdę się żyło. Ale myślę, że ogólnie, i Darek temu nie zaprzeczy, byliśmy spokojną rodziną. Wyciszoną, żeby nie powiedzieć – nudną. Kiedy poczułaś, że coś jest nie tak? Było kilka takich momentów. Pierwszy, w zeszłym roku, gdy udało mi się wygospodarować czas na wakacje i Darek przez dwadzieścia dni nie mógł dojechać do mnie i Allanka na Mazury. W końcu dojechał. Na trzy dni. Po wielu kłótniach i przykrych dyskusjach. Allan był tak do niego przyklejony, że wchodził za nim nawet do toalety. A później? Dużo dały mi do myślenia sylwestrowe życzenia Darka. Na sylwestra ludzie mówią, co było piękne, o co warto zawalczyć w przyszłym roku. A jego życzenia polegały na podsumowaniu moich złych zachowań, z rodzajem wyrzutu, który brzmiał trochę jak rozliczenie ucznia przez nauczyciela na koniec roku szkolnego. Kulminacyjnym momentem jednak było, gdy uświadomiłam sobie, że jestem kontrolowana. Przez ten cały czas nigdy nie przyszłaś do mnie sama, zawsze z asystentką czy ochroniarzem. Coś chyba było nie tak? Nie wydawało mi się, że jest nie tak. Te wszystkie rzeczy, które Darek stworzył, powiedziałby, dla mojego dobra, z miłości i troski, bo takie miał motywacje i nie chcę myśleć o innych, działy się krok po kroku. Nie od razu poczułam, że to jest niewłaściwe. Dopiero po kilku latach. W pierwszej chwili posądziłam się o przewrażliwienie. Co w tym nienaturalnego? Chodzi o moje bezpieczeństwo. Ale zrobiłam eksperyment. Kazałam się zawieźć do fryzjera, a potem powiedziałam, że chcę się napić soku ze świeżych owoców. I gdy asystentka pojechała po sok, zamówiłam taksówkę i uciekłam. Schowałam się w hotelu na trzy godziny. Przez ten czas wszyscy dzwonili lub nagrywali się po sto razy z ogromnym przejęciem: „Edi, gdzie ty jesteś, ochrona cię szuka, wszyscy cię szukają!”, „Edi, Darek cię szuka, jest zdenerwowany!”. Powstało takie zamieszanie, że byłam przerażona. Darek zatrudniał ludzi do firmy? Byłaś pewna, że są lojalni wobec Ciebie? To ja znajdowałam ludzi do firmy. W kilku przypadkach te decyzje były bardzo słuszne, w kilku bardzo się pomyliłam. Okazało się, że moi współpracownicy sprzedawali mnie do prasy. W białych rękawiczkach, pisząc anonimy. Wiem o tym od zaprzyjaźnionych dziennikarzy. Kiedy poczułaś, że jest bardzo źle, rozmawiałaś z Darkiem na ten temat? Poprosiłam Darka o chwilę rozmowy. Nie pytaj, co czułam przed tą rozmową. Wyobraź sobie tylko, że pytając Darka, czy mogę pojechać na targ z teściem, byłam sparaliżowana, bo bałam się słownego uderzenia: „Po co jedziesz? Po co ma ktoś cię oglądać? Może chce ci ktoś krzywdę zrobić?”. Nie zdając sobie sprawy, zasadził we mnie poczucie strachu. Więc i tu byłam przerażona. Powiedziałam, że od jakiegoś czasu mam poczucie, że jestem osaczona. I może powinnam wynająć po sąsiedzku jakieś mieszkanie, by mieć trochę własnej przestrzeni. Co powiedział? Edyta Górniak: Wziął moją rękę i przyłożył ją sobie do piersi, bym poczuła, jak wali mu serce. Ale potem stwierdził, że skoro da mi to szczęście, można tak zrobić. I to była jedyna sensowna rozmowa na ten temat. A potem nie było już ani jednej. Skąd wzięłaś siłę, żeby odejść? Edyta, to mężczyźni odchodzą, nie kobiety. Miałam ogromne wątpliwości. Wiedziałam, że muszę to zrobić, zachowując opanowanie. I że muszę być konsekwentna. Nie cofać się. Ale, pomijając własne uczucia, byłam przekonana, że świat tego nie zrozumie. Stworzyłam tak idealny obraz rodziny, że może on stanowi inspirację dla innych? Pamiętam, jak się rozpadł związek Nicole Kidman i Toma Cruise’a. Byli dla świata idealną parą. Myślałam: Skoro im się nie udało, to komu ma się udać? Inna wątpliwość, która mną targała: Jak mogę odejść od Darka, skoro tak naprawdę nie wydarzył się żaden dramat. Nikt nikogo nie zdradził, nie oszukał? Podjęłam wtedy ostatnią próbę sprawdzenia swoich przekonań. Pojechałam na tygodniową izolację do seminarium buddyjskiego. Przez ten czas nie miałam kontaktu ze światem. Pomyślałam, że muszę spotkać się z samą sobą, w małym pokoiku, dwa na dwa, by zobaczyć, kim dzisiaj jestem i czego naprawdę potrzebuję. Po kilku dniach, kiedy nie miałam przy sobie kogoś, kto przez 24 godziny na dobę programuje mój umysł, mówi, czego mam się bać, jak mam funkcjonować, kim mam być, jak mam się zachowywać, okazało się, że jestem inną osobą. Edytą sprzed lat? Mam nadzieję, że mądrzejszą. Trochę bardziej opanowaną, i to dzięki Darkowi. Ale byłam zszokowana. Bałam się, że gdy zostanę sama z sobą, rozpadnę się, bo całą siłę i mądrość mam od Darka. Że sama bez niego już nic nie znaczę i nie potrafię. Powiedziałaś Darkowi: „Wyprowadzam się” i co wzięłaś? Trzy książki i trochę ubrań. Było ciężko odchodzić z domu w Milanówku? To był jedyny dom, jaki miałaś. Trochę. Ale wyłącznie ze względu na Allana. Dom to jest uczucie, nie budynek. Wiem, że Allanek jest do niego przywiązany i chciałabym, by pozostał rodzinnym domem, choć ja i tak nigdy nie miałam do niego kluczy. Zresztą po mojej wyprowadzce zamki zostały zmienione. Wiesz co, Kasiu, naprawdę wierzyłam, że to wyprowadzka na chwilę. Ale kiedy wynajęłam dom, Darek sam spakował moje rzeczy i zorganizował przeprowadzkę, o której wiedział tylko on i o której następnego dnia dowiedziała się cała Polska. Dlaczego nie rozstaliście się w zgodzie? Ludzie się rozchodzą, to normalne. Boli, ale nie ma kogoś, kto tego nie przeżył. Wy powinniście z podniesioną głową przejść przez to i nie dać prasie pożywki. A tu nagle Wasze rozstanie zamieniło się w serial. Dlaczego? Może Darek chciał mi pokazać, jaki był mój świat, gdy miałam go po swojej stronie, a jaki będzie, gdy będę go miała przeciw sobie. Skąd prasa dowiedziała się o Waszym rozstaniu? Wiedziały dwie osoby. Trzy może. I tak dziwiłam się, że ponad dwa miesiące, gdy już nie byliście ze sobą, jest cisza. Wydostały się na światło dzienne rzeczy, które były omawiane przy stole tylko między nami. Pozostawiam to bez komentarza. Boli Cię, gdy teraz czytasz te gazety? Nie, boli mnie to, że Darek nie podjął ani jednego dnia próby walki o nas, a jedynie ze mną. A Ty byś wróciła, gdyby walczył? Gdyby walczył i zaczął słuchać, gdyby przystał na kilka zmian... Jakich? Żebym mogła mieć przyjaciół, żebym mogła umawiać się z przyjaciółkami do kina. Żebym miała własną przestrzeń i czas dla siebie. A Darek pomyślał, że wypełni mi wszystko. Będzie moją przyjaciółką, mężem, menadżerem, rodzicem. Wszystkim. Ponieważ nigdy mnie nie skrzywdzi, oszczędzi mi to rozczarowań. Ale nie można z mężem rozmawiać, banalnie powiem, o paznokciach. Można, mój mąż zna wszystkie najnowsze wzory i kolory lakierów. Jak się poczułaś, gdy zamieszkałaś sama? Nie miałaś nawet dwóch krzeseł i dwóch jednakowych kieliszków. Tyle razy przecież sama mieszkałam. W Londynie, w San Francisco, w New Jersey, w Lizbonie. I nie miałam mężczyzny, który przybiłby mi gwóźdź. Przez parę tygodni jadłam na plastikowych talerzykach, na podłodze. Porcelanę zostawiłam w Milanówku. I choć przyzwyczaiłam się do luksusu, to, że miałam własną przestrzeń, było bezcenne. Ale nie uważasz, że to nieco dziwne? Po trwającym siedem lat związku nie masz nawet widelca? Trochę po kryjomu wzięłam (śmiech). Kilka ulubionych talerzy, kilka kieliszków i wazę do zupy. Musisz zaczynać wszystko od nowa? To cudownie. Mąż oddał mi toaletkę, kanapę. Mam dwa krzesła. Niedawno zaczęłam dokupować rzeczy i trochę się ogarnęłam. Przez ostatnie lata częściej chyba można było zobaczyć na ulicy w Polsce Michaela Jacksona niż Edytę Górniak. A teraz chodzisz sama do sklepów po krzesła i pietruszkę. I co? Nic się nie stało? Nikt Cię nie zabił? Jakoś widzisz nie (śmiech). Zdarzyło się, że ludzie, widząc mnie na ulicy, spontanicznie podchodzą mnie przytulić. Przepraszają potem, ale mówią, że byłam częścią ich życia i tak im się miło zrobiło, że mnie zobaczyli. Mówią, że chcieli zrobić to tyle razy, ale zawsze byłam otoczona świtą, ochroną, nie mieli odwagi. A teraz stoję w kolejce z Allankiem, rozmawiam z innymi mamami. To cudowne być blisko ludzi. Co będzie z Allankiem? Allan potrzebuje mamy i taty, i my oboje go potrzebujemy. I będziemy dzielić ten czas, tak by Allan zawsze był uśmiechnięty. Przez ostatnie miesiące dzieliliśmy się po równo. Tydzień Allanek był ze mną, tydzień z Darkiem. Jak uspokoją się emocje, będziemy się spotykać we trójkę. Czy myślisz, że spotkasz w życiu jeszcze kogoś, kogo pokochasz? Jest tylu fascynujących ludzi na świecie, których warto kochać. Ale kiedy się otworzę i będę gotowa, i czysta emocjonalnie, by znów pozwolić komuś wejść w swoją przestrzeń, nie wiem. Podobno powiedziałaś, że spotkałaś swoje przeznaczenie? To prawda? Czy chodzi o mężczyznę? Edyta Górniak: Zapytana przez dziennikarzy, czy wrócimy do siebie z Darkiem, powiedziałam, że się jeszcze nie poddaję, ale: „Wierzę w przeznaczenie”. To trochę zmienia postać rzeczy. Czyli jesteś sama? Nie. Z Allankiem. A umiesz żyć bez mężczyzn? Umiem. Ostatnio ktoś mi powiedział, że nie ma mężczyzny na całe życie, są mężczyźni na pewne etapy. Spotykasz kogoś na etap ucieczki, szaleństwa, wyciszenia, opieki, samodzielności. I oni są dani na ten właśnie czas. A potem się to kończy. I to nie jest tragedia. Bo spotykasz kolejną osobę, z którą przeżywasz kolejny rozdział. A na jaki etap był Darek? Na wyciszenie chyba. A Ty dla niego? Nie mam pojęcia, kim tak naprawdę byłam dla niego. Inspiracją, jak pokazały te lata, nie byłam, bo gdybym była, tworzyłby swoją muzykę. To dość bolesne, że nie byłam wystarczająco motywująca, by wrócił na scenę po tym, jak urodził się Allanek. Zbyt rzadko czułam, że jest przy mnie szczęśliwy. Jestem przekonana, że będzie szczęśliwszy beze mnie, nawet jeśli teraz jeszcze o tym nie wie. I tak był dzielny, że tyle ze mną wytrzymał. Z tymi legendami, które narosły wokół mojej osoby, z bagażem moich doświadczeń, moją popularnością. I zawsze będę go kochać. Edyta, i co teraz będzie? Nie wiem. I to jest fantastyczne. 1/5 Copyright @Marlena Bielińska/MOVE 1/5 Edyta Górniak pierwszy raz o rozstaniu z Darkiem K. 2/5 Copyright @Iza Grzybowska 2/5 Edyta Górniak pierwszy raz o rozstaniu z Darkiem K. 3/5 Copyright @Iza Grzybowska 3/5 Edyta Górniak pierwszy raz o rozstaniu z Darkiem K. 4/5 Copyright @Iza Grzybowska 4/5 Edyta Górniak pierwszy raz o rozstaniu z Darkiem K. 5/5 Copyright @MATEUSZ STANKIEWICZ/SAMESAME 5/5 Edyta Górniak pierwszy raz o rozstaniu z Darkiem K. Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska
Edyta Górniak dostała od Allana życzenia na Dzień Ojca. "To piękne, jak matka może kochać za dwoje" Syn Edyty Górniak nie widział ojca od lat. Informator twierdzi, że Dariusz K. nie
Przypomnijmy, iż w minioną niedzielę, były mąż Edyty Górniak, wjechał na przejście dla pieszych na czerwonym świetle, śmiertelnie potrącając kobietę. Jak się później okazało, mężczyzna był pod wpływem narkotyków i prawdopodobnie znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość na drodze. Dariusz K. obecnie przebywa w areszcie, gdzie pozostanie do czasu procesu. Za popełniony czyn, grozi mu nawet 12 lat więzienia. Edyta Górniak, która jest nie tylko byłą żoną, ale i matką dziecka Dariusza K. dotychczas nie komentowała sytuacji. Zaraz po tragicznym zdarzeniu, gwiazda pojechała ponoć na Mazury, gdzie pod opieką dziadków przebywał jej syn. Górniak chciała sama przekazać Allanowi informację o tym, co zrobił jego ojciec i jakie mogą się z tym wiązać konsekwencje. Teraz piosenkarka postanowiła także udzielić pierwszego komentarza na temat całego zdarzenia. Na jej oficjalnym profilu na Facebooku, pojawił się taki komunikat: Szanowni Państwo, W odniesieniu do tragicznych wydarzeń ostatnich dni, apeluje do wszystkich Mediów, o okazanie szacunku wobec trudnego czasu dla Rodziny Darka. Jednocześnie niniejszym zaznaczam, iż ponad ten komunikat, nie było i nie będzie żadnego komentarza dotyczącego ostatnich wydarzeń, ze strony zarówno mojej osoby, jak i ze strony moich współpracowników. "Niech Bóg da ludziom Światło i Miłość, wskaże drogę zagubionymi niech zawsze będzie w sercach osób, które Go potrzebują." Edyta Górniak WPHUB. 15.04.2022 11:18. Dariusz Krupa zostanie ojcem. Syn Górniak będzie miał rodzeństwo. 41. Allan Krupa nie ukrywa, że jego relacje z ojcem należą do tych skomplikowanych. Teraz media obiegła wiadomość, że Dariusz Krupa po raz kolejny zostanie ojcem. Czy syn Edyty Górniak ze względu na młodsze rodzeństwo odnowi kontakt z Edyta Górniak w programie "My Way" wspominała wypadek byłego męża i zdradziła, jak zareagowała, kiedy się o nim dowiedziała! Edyta Górniak w programie "My Way" wspominała wypadek byłego męża i zdradziła, jak zareagowała, kiedy się o nim dowiedziała. Kolejny odcinek programu TVN, w którym artystka uczy się prowadzić samochód, już za nami. W show jak zwykle nie zabrakło wzruszających momentów i zaskakujących wyznań wokalistki. Tym razem Edyta Górniak zdradziła, jak zareagowała na wiadomość, że jej były mąż miał wypadek. Gwiazda nie mogła powstrzymać łez przed kamerą! Zobaczcie, co powiedziała o byłym mężu i jak próbowała chronić swojego syna! Edyta Górniak szczerze o wypadku Dariusza K. Do wypadku z udziałem byłego męża Edyty Górniak doszło w 2014 roku. Dariusz K. jadąc ulicami Warszawy śmiertelnie potrącił 63-letnią kobietę. Teraz po ponad 5 latach od tamtych tragicznych wydarzeń Edyta Górniak zdradziła, jak dowiedziała się o wypadku byłego męża. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Dostałam SMS-a od Marcina mojego (menedżer gwiazdy - przyp. red.). Wzięłam do ręki telefon, podchodziłam do lodówki coś wyciągnąć - pewnie mleko do kawy - nie pamiętam dokładnie. Przeczytałam takie słowa: „Edi, nie mam odwagi zadzwonić. Nie wiem, jak ci to powiedzieć, więc napiszę. Darek zabił człowieka. Mamy około 6-7 godzin zanim dowie się o tym prasa - Edyta Górniak wspominała w programie "My Way". Pamiętam, że mi się nogi ugięły i że się osunęłam pod tą lodówką - dodała. Edyta Górniak nie ukrywała wzruszenia wspominając tragiczne wydarzenia sprzed lat. Pierwsze, co pomyślałam, to: „Boże, to mogłabym być ja”. Wiele razy mnie straszył, że mi zrobi krzywdę. To była pierwsza myśl. Nie wiedziałam jeszcze, że chodzi o auto, że wziął narkotyki itd. Pamiętam, że nie mogłam oddychać. Zorganizowałam auto. Pojechał ze mną znajomy. Musiałam jak najszybciej dotrzeć do Allana, żeby on nie zobaczył nagłówków. Żeby się nie dowiedział o tym z gazet po prostu. Wiedziałam, że jest gdzieś na Mazurach i że może np. pojechać z dziadkiem po bułki i zobaczy na pierwszej stronie ojca w kajdankach i po prostu nie będzie na to przygotowany… Może to zabrzmi teraz trochę jak żart, ale również po tym jedną z moich myśli było: „dobrze, że nie mam prawa jazdy” - mówiła w programie. Widzieliście ostatni odcinek programu "My Way", w którym Edyta Górniak wspominała wypadek byłego męża? Zobacz także: Edyta Górniak ma nowego partnera! Wygadała się u Kuby Wojewódzkiego Edyta Górniak w programie "My Way" wspominała wypadek byłego męża ONS Artystka nie ukrywała wzruszenia w show TVN East News 4jiM. 395 264 479 98 164 162 50 205 119

edyta górniak i dariusz k